Ciepłe, miłe w dotyku, pięknie wygląda, znakomicie komponuje się z innymi materiałami, dobrze się starzeje i nigdy nie wychodzi z mody –te cechy drewna sprawiają, że coraz częściej stosujemy je także do wykańczania łazienek. Jakiego użyć, w jakich miejscach położyć i czym zabezpieczyć, żeby przetrwało lata radzi architektka i projektantka Małgorzata Górska-Niwińska z Pracowni Architektonicznej MGN.
Rys 1. MGN Pracownia Projektowa |
Do łazienki nie każde drewno się nadaje. Najlepiej sprawdzają się tzw. gatunki twarde i tłuste, które dobrze znoszą kontakt z wodą – nawet gdy często są zalewane, nie chłoną wilgoci, a w rezultacie nie paczą się i nie gniją. Należą do nich tek i iroko, z których robiono statki, jachty i łodzie, a także merbau i inne drewno pochodzące z lasów deszczowych. Z rodzimych gatunków można wybrać dąb albo modrzew, dzisiaj mniej popularny, a kiedyś wszechobecny w budownictwie.
Oczywiście, drewnem nie wykańcza się całego wnętrza (łazienka to nie sauna!). Robi się z niego meble i blaty, a także kładzie na fragmentach ścian, np. na ściance instalacyjnej podwieszonego sedesu oraz na podłodze czy obudowie wanny. Najlepiej użyć litego drewna, które jest najtrwalsze, ale można też zastosować klejone, a nawet fornirowane płyty wiórowe, ale tylko te wodoodporne.
Jakikolwiek materiał wybierzemy, musimy pamiętać o odpowiednim jego zabezpieczeniu. Polecam zwłaszcza olej, który wnika głęboko w strukturę drewna, nie dopuszczając do wchłaniania przez nie wody. Uwaga: jednokrotne olejowanie nie wystarczy, raz na kilka miesięcy zabieg trzeba powtórzyć i na bieżąco pielęgnować środkami przeznaczonymi do olejowanych powierzchni. Można też użyć specjalnego wodoodpornego lakieru i nałożyć kilka jego warstw ze wszystkich stron płyty czy deski, szczególnie starannie na łączeniach i krawędziach.