Czyste linie, porządek, prostota, „mniej znaczy więcej” – to tylko niektóre terminy i pojęcia, które przychodzą na myśl, gdy mówimy o minimalizmie. Polega on na nadaniu priorytetu temu, co najważniejsze. Wówczas budynek, obiekt czy wnętrza są realizowane przy użyciu ograniczonej liczby materiałów, neutralnych kolorów, prostych form – tak, by uniknąć nadmiaru, uzyskując czystą formę elegancji. Chociaż może wydawać się to łatwym zadaniem, osiągnięcie tego rodzaju prostoty jest sporym wyzwaniem.
Osiedle Kwadrat we Wrocławiu
Trudno dokładnie określić datę, miejsce czy czas, kiedy minimalizm stał się trendem w projektowaniu wnętrz, jakim znamy go dzisiaj. Koncepcja oparta na prostocie, otwartości i wolności powstała w okresie po II wojnie światowej i zawładnęła każdą dziedziną – od sztuki po styl życia. Trendy, które obserwujemy dzisiaj, takie jak prostota, surowość i naturalne materiały, to połączenie wpływu japońskiej architektury (która była popularna w latach 80. XX wieku), a także skandynawskiego designu.
Praktyczny minimalizm – zero marnotrawstwa
Dzisiejszy styl życia wiąże się z prostotą, i to jest jeden z powodów, dla których modne są naturalne elementy i materiały z odzysku. Minimalizm wywołał popyt konsumentów na produkty inspirowane rękodziełem – ceramiczne wazony i tkane, które odzwierciedlają ten trend. Bardzo popularne są meble, które przywołują bardziej organiczną, ale nowoczesną estetykę, takie jak stoły z odzyskanego drewna. Ponieważ dziś wiele osób koncentruje się na porządkowaniu przestrzeni życiowej, upcykling staje się obecnie coraz bardziej popularny. Ten rosnący trend wykracza daleko poza projekty „zrób to sam”. Dzięki wyższemu poziomowi kunsztu i kreatywności upcykling osiągnął istotny status w świecie designu.
– Jestem zdania, że minimalizm i funkcjonalność idą w parze. Tak zaprojektowana przestrzeń obejmuje otwarty plan piętra, dużo światła i funkcjonalne meble. Fascynacja tym nurtem wynika z łatwości dostosowania go do różnych stylów i gustów. To także gwarancja ponadczasowości. To właśnie sprawia, że tak często jest stosowany w architekturze. W naszym portfolio mamy projekty, które dobrze wpisują się w tę ideę. Dowodem na to jest Osiedle Kwadrat we Wrocławiu, w którym postawiliśmy na minimalistyczny szwedzki design – komentuje Agnieszka Szczepaniak pracowni architektonicznej z AP Szczepaniak.
Skąd popularność minimalizmu?
Minimalistyczna architektura stała się popularna pod koniec lat 80. Szczególnie było to widoczne w miastach takich jak Londyn i Nowy Jork. We współczesnej architekturze minimalizm łączy czyste linie, wyrafinowaną paletę materiałów, które są zwykle związane z kultową geometrią.
Do dziś jest on mocno widoczny w przestrzeni. To zarówno efekt potrzeby uspójnienia krajobrazu miast i przeciwstawienia się pstrokaciźnie osiedli mieszkaniowych rodem z PRL-u, jak i konieczność ponadczasowego projektowania, wynikająca z rosnącej świadomości.
Nie tylko architektura
Postawa „mniej znaczy więcej” szybko przeniosła się z architektury do innych sztuk i gałęzi przemysłu – projektowania wnętrz i wzornictwa przemysłowego, malarstwa czy muzyki. Główną ideą było usunięcie każdego elementu, który nie przyczynił się znacząco do głębszego celu lub funkcji. Wraz z upodobaniem do prostoty rozwinęły się również produkty konsumenckie, w których zastosowano tę koncepcję. Nowoczesne meble z połowy stulecia pozbyły się nadmiaru ornamentów i skupiły się na czystych liniach. Widać to – do chwili obecnej – wśród producentów takich jak IKEA, oferujących proste i funkcjonalne meble oraz dodatki. Zapotrzebowanie na tego typu produkty wynika z łatwości dostosowania do dowolnego stylu. To także rezultat popularności transakcji inwestycyjnych. Mieszkania kupowane pod wynajem muszą być możliwie neutralne, aby przyspieszyć znalezienie najemcy.