Aranżacja nie tylko powinna odzwierciedlać upodobania mieszkańców, ale także być dostosowana do ich stylu życia. Właśnie tymi kryteriami kierowała się architekt wnętrz Małgorzata Górska-Niwińska z Pracowni Architektonicznej MGN, projektując prezentowany dom.
Rzadko się zdarza, żeby w pomieszczeniu uwagę skupiał sufit, jak dzieje się tutaj. Zrobiono go z drewnianych lamelek, w które wmontowano lampę LED, dającądobre światło do oglądania telewizji, ale też pełniącąfunkcję dekoracyjną.
To z założenia miał być dom otwarty, w którym byłyby doskonałe warunki do przyjmowania przyjaciół, co właściciele uwielbiają robić. Zwrócili się więc do Małgorzaty Górskiej-Niwińskiej z prośbą o takie zaprojektowanie wystroju wnętrza, żeby jak najbardziej sprzyjało życiu towarzyskiemu. Właśnie temu projektantka podporządkowała zarówno układ pomieszczeń, jak też dobór materiałów wykończeniowych oraz rodzajei wielkość mebli. I tak, największa część powierzchni parteru została przeznaczona na strefę dzienną, tak by swobodnie pomieściło się w niej nawet kilkunastu gości. W jej centralnym punkcie stoi ogromny stół, a w bezpośrednim jego sąsiedztwie jest kuchnia z dwoma rzędami szafek oraz wysoką, zajmującą całą boczną ścianę zabudową. W tej strefie znajduje się też wysoki barek z hokerami, na których można usiąść, by towarzyszyć gotującym posiłek gospodarzom. Barek ten ma za zadanie również zasłaniać przed wzrokiem siedzących przy stole biesiadników to, co dzieje się na blacie roboczym podczas szykowania obiadu czy kolacji.
Ogromny stół, a nad nim dwa żyrandole o niezwykłych formach – nowoczesnych, ale bardzo dekoracyjnych. Kontrastują one z surowością industrialnego oświetlenia barku, co wygląda bardzo intrygująco.Uwagę skupia również ciekawy kształt obitych skórą krzeseł.
W części salonowej z królującą na środku sofą narożną, na tyle przepastną, żeby mogło na niej usiąść jednocześnie kilka osób, zaplanowano pojemne, zamykane drzwiami zabudowy. Każda rzecz ma więc swoje miejsce, w efekcie czego w pomieszczeniu zawsze może panować nieskazitelny ład i nie będzie potrzeby nerwowego robienia porządków przed wizytą rodziny lub znajomych. Równie praktyczna jest posadzka, na czym właścicielom szczególnie zależało. To wylany bez spoin mikrocement – materiał trwały i łatwy do utrzymania w czystości. Piach wnoszony na butach z ogrodu do wnętrza nie będzie więc problemem, jak to bywa w przypadku drewnianych parkietów.
W drugiej łazience czeka niespodzianka – zielona ściana, którą porasta mech. Wygląda bardzo efektownie i nie wymaga szczególnej pielęgnacji, bo roślin nie trzeba podlewać. Do życia wystarczy im wilgoć, jaka panuje w pomieszczeniu. Łazienka nie jest duża. Miejsca wystarczyło tylko na wygodną kabinę prysznicowa, umywalkę wspierająca się na podwieszonej szafce z szufladami i sedes. Tutaj podłogę i część ścian wykończono płytkami gresowymi, a pozostałą ścianę – fornirowaną drewnem płytą. Wystrój jest prosty, ale dopracowany w każdym szczególe i bardzo efektowny.
Drewna jednak nie mogło zabraknąć w otoczonym przez naturę domu! Skoro nie można było zrobić z niego podłóg, projektantka zaproponowała położenie okładzin z drewnianych lamelek na części ścian i sufitu. Ocieplają one aranżację, utrzymaną w chłodnym, loftowo-minimalistycznym stylu i wprowadzają do niej ożywczy kontrast. Temu samemu celowi służyło też przełamanie panującej tu prostoty dekoracyjnymi elementami, takimi jak żyrandole o ozdobnych, przyciągających wzrok formach, które wiszą nad stołem czy ledowe podświetlenia w przeszklonych witrynach zabudowy kuchennej i salonowej oraz w sufitowych panelach. To detale, ale mające niebagatelny wpływ na odbiór wnętrza!